Forum www.thepowerofedward.fora.pl Strona Główna
Autor Wiadomość
<   Koncik Pisarza / Opowiadania autorskie   ~   Bez Powrotu by Amy2092
Amy2092
PostWysłany: Śro 16:42, 14 Paź 2009 
Bob Budowniczy

Dołączył: 11 Paź 2009
Posty: 116
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Lubelskie ^^
Płeć: Seksowna Wampirzyca


Hm, opowiadanie. W przyszłości może i marzę o wydaniu tego nieskończonego (jeszcze) "dzieła" jako książki, ale to tylko moje skryte marzenia Wink Liczę na Waszą ostrą krytykę, bowiem to opowiadanie na pewno nie jest idealne i na 100% znajdziecie jakieś usterki.



Prolog.

Paula siedziała na parapecie swojego pokoju, wpatrując się w bliżej nieokreślony cel. Rozmyślała nad swoją niedawną przeprowadzką do swojego wujka, który zawsze ją rozpieszczał.
Jednak ludzie się zmieniają, a przekonała się o tym na własnej skórze w sensie dosłownym. Jej ukochany wujek – kobieciarz wreszcie znalazł sobie stałą partnerkę. Ale Paula nie była nią zachwycona, mimo tego, że sama namawiała Grześka do ustatkowania się. Jego żona, Dorota, była typową, tlenioną blondynką, opaloną, o długich, zgrabnych nogach i niebieskich oczach. Przy Grześku była miłą, troszczącą się o Paulę osobą, ale gdy tylko za nim zamknęły się drzwi, traktowała dziewczynę jak szmatę do podłogi. Za każde „nieuprzejme” bądź „nieodpowiednie” dla Doroty słowo, wypowiedziane przez Paulę w jej obecności, dziewczyna dostawała w twarz.
Grzegorz też się zmienił. Zrobił się w stosunku do Pauli oziębły, a całą swoją miłość i uwagę przelał na swoją żonę. Paula nie miała zbyt wielkiego wyboru, jej rodzice zginęli w katastrofie powietrznej, pozostawał jej jedynie wujek, u którego miała swój pokój, albo rok w domu dziecka, gdzie miałaby swoje tylko łóżko. Zdecydowanie wolała tą pierwszą opcję.
Paula starała się jak najmniej czasu spędzać w domu, gdyż jej wujek ciągle pracował.
Jednak nie często jej to wychodziło. Aż w końcu w jej życiu pojawił się ktoś, kto zaczął jej pomagać się uporać z jej okropną rzeczywistością.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mala_Nessi
PostWysłany: Śro 22:35, 14 Paź 2009 
Little Eddie's Aunty Ness [mod]

Dołączył: 11 Paź 2009
Posty: 978
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Gorzów Wlkp./wygwizdajewo.
Płeć: Seksowna Wampirzyca


Takie typowe opowiadanie, ale może być ciekawe. ;D
Wiesz skarbie, ja się nie znam na pisaniu, ale to mi nie pasuje na prolog, bo ładny opis i zachęca do czytania, ale moim zdaniem powinnaś tu jakiś urywek na prolog ciepnąć ;p
Ale to moje sugestie ;p No dobra... może czysty egoizm, bo łaknę jakiegoś skrawka chociaż ;p
No i dawaj toooo!!!!!!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Amy2092
PostWysłany: Czw 17:33, 22 Paź 2009 
Bob Budowniczy

Dołączył: 11 Paź 2009
Posty: 116
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Lubelskie ^^
Płeć: Seksowna Wampirzyca


A dla Ness, bo mnie cholernie zmobilizowała.

No dobra, dla Was też, o ile czytacie ;]

Rozdział 1.

Wpatrzona w krople spadające z nieba, straciła poczucie czasu. Z deszczowego sobotniego popołudnia zrobił się burzliwy sobotni wieczór. Usłyszała pukanie do drzwi, a po chwili do jej pokoju wparował wujek.
- Kolacja. Mamy gości. Ubierz się przyzwoicie - zlustrował ją od góry do dołu, siedziała w szarym dresie i wyciągniętej koszulce. Mówił jak zwykle, niemiłym i szorstkim głosem.
- Będę za 10 minut - warknęła.
Założyła szare rurki, niebieską bluzkę z wielkim, białym, obustronnym napisem: „My Life Is Fuck Without You”, którą zrobiły jeszcze gdy mieszkała w Rzeszowie, z rodzicami i siostrą. Tak, to w Rzeszowie zostawiła wszystko: przyjaciół, znajomych, szkołę i klasę. Zostawiła też swojego psa, goldena retrivera, bo Dorota miała uczulenie na, jak to określiła, „sierść tych zapchlonych kundli”. Wpadła niczym burza do łazienki, chwyciła czarną kredkę do oczu, tusz do rzęs i czarny cień do powiek, jej małe ręce poszły w ruch i już po trzech minutach schodziła po schodach, mocno umalowana i rozzłoszczona, jednak to drugie skutecznie zamaskowała fałszywym uśmiechem. W jadalni oprócz Grzegorza i Doroty siedziało małżeństwo, i, jak podejrzewała, ich
syn.
- Jest już spóźnialska, moja bratanica Paula! - Zaśmiał się Grzegorz.
- Dobry wieczór - uśmiechnęła się dziewczyna.
- Paulo, to jest Michał, syn Marzeny i Piotra. - Przedstawił wszystkich Grzegorz.
- Miło mi - powiedziała zblazowanym głosem.
Kolacja minęła spokojnie, a to dzięki gościom. W innym wypadku Paula nie zeszłaby na dół. Posiłki jadała zazwyczaj na mieście, lub sama sobie je przygotowywała. Twierdziła, że Dorota nie umie gotować tak dobrze jak jej mama. Po kolacji poszła do siebie.
- Michał, może pójdź do Pauli, ona ma sporą kolekcję płyt, a ty podobno interesujesz się muzyką - powiedział po chwili Grzegorz, zorientowawszy się, że nie ma jego bratanicy. - Pierwsze drzwi po prawej na pierwszym piętrze! - Krzyknął do chłopaka wspinającego się po schodach, na co ten kiwnął głową.
- Marzenko, może chodźmy do kuchni, zostawmy naszych mężczyzn samych - uśmiechnęła się pomalowanymi ustami Dorota, wstając od stołu.
- Tak, to dobry pomysł - stwierdziła niska brunetka o kręconych włosach.
Paula tymczasem, niczego nieświadoma, słuchała głośno DeBussy’ego i cicho płakała, wpatrując się w szalejącą za oknem burzę. Po jej zaróżowionych policzkach spływały łzy tak wielkie jak groch, a ona myślała: „Mamo, dlaczego cię tu przy mnie nie ma?...”. Może i nie miała najlepszych układów z rodzicielką, jednak zawsze mogła na niej polegać w trudnych chwilach.
Michał zauważył uchylone drzwi, zza których płynęła muzyka, więc zapukał cicho i niepewnie wszedł. To, co tam zobaczył, wmurowało go w podłogę. Płacząca Paula. Już od pierwszego spotkania, tam na dole, wiedział, że ta dziewczyna ma problem, przez który jest bardzo, ale to bardzo nieszczęśliwa. Skądś znał ten uśmiech, taki nieszczery i pełen rezerwy. Podszedł do odtwarzacza i ściszył trochę muzykę, zwracając tym samym uwagę zapłakanej dziewczyny, patrzącej na niego przestraszonym głosem.
- Uff. Już myślałam, że to Grzegorz.
- Ja... Pukałem, ale chyba nie słyszałaś... Ee... Stało się coś? - Wydusił w końcu z siebie.
- W moim cholernie pokręconym życiu cały czas dzieje się coś złego - odpowiedziała zamyślonym głosem, jednocześnie lustrując chłopaka od góry do dołu. Zauważyła, że był bardzo przystojny.
- Mam wyjść? - wskazał na dębowe drzwi, na których widniał japoński napis, będący mottem życiowym Pauli.
- Nie musisz. Możesz zostać, tylko nikomu nie mów o tym, że ryczałam. Wtedy zgred się wkurzy i zabierze mi komórkę - uśmiechnęła się krzywo i westchnęła ciężko.
- Hej, nie zamartwiaj się. A jeśli coś już aż tak bardzo cię trapi – zawsze możesz przyjść do wujka M. i on cię wysłucha, a nawet poradzi - uśmiechnął się pokrzepiająco i zajął miejsce naprzeciwko dziewczyny.
- Nie znasz mnie i mojej historii, Michał. Masz szczęśliwą i kochającą ciebie rodzinę, o której ja, niestety mogę tylko pomarzyć.
- Grzegorz wydaje się być naprawdę miłym facetem.
- Taak! Bardzo trafnie to ująłeś: wydaje się. Wobec mnie jest tak oziębły, że aż ciarki po plecach przechodzą. A Dorota to przesłodzona landryna, od której dostaję cały czas w twarz, bo według niej, ciągle mówię coś niestosownego. Jak widzisz, moje życie nie jest takie kolorowe na jakie wygląda - po jej policzku spłynęła kolejna łza, zmazując kredkę do oczu.
- Ej. Nie pozwolę, żebyś płakała przez tego imbecyla. Masz ochotę na spacer? - Schylił się i zajrzał jej w oczy.
- Sama nie wiem, ale poczekaj, pójdę się... No wiesz, odświeżyć - wskazała na swoją twarz. Parsknął cichym śmiechem i rozłożył nogi na parapecie.
Pomalowała się na nowo, on tym czasem starał się zapamiętać jak najwięcej szczegółów jej pokoju. Pokoju zdumiewającej dziewczyny, która nie miała najmniejszego problemu z ukrywaniem swoich uczuć przed światem.
Paula wyszła z łazienki, potykając się przy tym o próg. Na szczęście, w porę zdążyła się złapać klamki, jednak narobiła przy tym sporo hałasu.
- Spokojnie, nic mi nie jest. Ten typ tak ma – uśmiechnęła się krzywo.
- Okej. Idziemy?
- Jeśli lubisz spacerować w deszczu podczas burzy, to możemy iść – wskazała na okno, za którym woda lała się hektolitrami.
- Ehh. Nieszczególnie.
Cały wieczór spędzili na wzajemnym poznawaniu siebie. Paula nie mogła
uwierzyć, że ludzie tacy jak Michał, wyrozumiali, mili i przyjacielscy, jeszcze istnieją. Około 2 nad ranem rozległo się pukanie, a zaraz po nim w drzwiach pojawiła się głowa Doroty.
- Michał, zostajecie u nas na noc. Będziesz spał w pokoju gościnnym naprzeciwko, dobrze? – Uśmiechnęła się tak słodko, że aż Pauli zachciało się wymiotować.
- Dobrze.
- Dobranoc.
- Miłych koszmarów – mruknęła Paula po wyjściu blondyny.
- Ej, gdzie twój dobry humor?
- Zniknął wraz z wejściem landryny – warknęła niezbyt przyjaźnie.
- Dobra, do zobaczenia na śniadaniu. – Michał zaczął się podnosić z łóżka dziewczyny, na którym siedzieli. Paula pociągnęła go za rękaw bluzy, zmuszając tym samym do ponownego klapnięcia na różnokolorowe poduszki.
- Zostań. – Wyszeptała słabym głosem.
Porozmawiali jeszcze kilka minut, a potem Paula opadła na poduszki. Michał nakrył szczelnie kołdrą tą niezbyt szczęśliwą dziewczynę, po czym skierował się do pokoju wskazanego przez Dorotę, wziął prysznic i poszedł spać.

Obudziły ją pojedyncze promyki słońca, wdzierające się przez okno. Przeciągnęła się
i ziewnęła. Po chwili zdała sobie sprawę, że jest we wczorajszym ubraniu.
Wczorajszy wieczór... Cóż, cieszyła się, że ma kogoś, kto ją wysłucha. Michała uważała za przyjaciela, bo wątpiła, czy on, taki wspaniały człowiek, mógłby poczuć coś więcej do takiej szarej myszki, za jaką siebie uważała. Dlatego już na samym początku wyznaczyła sobie granicę, której nie mogła przekroczyć. Nie była jeszcze z żadnym chłopakiem tak naprawdę. Zazwyczaj chłopcy, z którymi była, chcieli ją mieć tylko „na pokaz”, chodzili z nią na imprezy do swoich kolegów, a kiedy już im się znudziła – bezczelnie ją zostawiali. Dlatego Paula, nauczona doświadczeniem, wolała pozostać jedynie przyjaciółką lub znajomą Michała. Później, gdyby się rozstali, obydwoje by cierpieli.
Wstała, wzięła swoje ulubione dresy i kolce* do biegania, kosmetyczkę i poszła do łazienki. Właściwie jedynym plusem mieszkania u Grzegorza była dla Pauli właśnie własna łazienka. Każdy pokój miał własną łazienkę.
Po cichu wyszła przed dom, usiadła na schodach i założyła buty. Z jej iPoda na słuchawki leciało Guano Apes – Open Your Eyes. Biegała tradycyjną trasą: do pobliskiego parku, okrążała go i z powrotem, na (przeklętą) Kasztanową 26. Przed domem nie chciało jej się zdejmować butów, to też nie zważając na hałas jaki powodowała, poszła do kuchni, wyjęła z lodówki karton soku pomarańczowego i wypiła całą jego zawartość. Następnie zdjęła kolce
i trzymając je w ręce poszła do swojego pokoju, wzięła czyste ubrania, po czym wparowała** pod prysznic.
Po orzeźwiającym prysznicu włączyła laptopa i zaczęła grać, w swoją ulubioną grę – The Sims 3***. Kiedy znudziła jej się podstawowa rozgrywka, włączyła program i zrobiła kilka recolorów i meshy****.



___________________
KOLCE – buty do biegania, tak jak piłkarze mają korki, tak my, biegacze, mamy kolce Smile
WPAROWAŁA – w przenośni, of course.
THE SIMS 3 - [link widoczny dla zalogowanych]
RECOLORY I MESHE – recolory: po prostu inne kolory i wzory np. kanapy, foteli i innych rzeczy. Meshe: nowe fryzury, ubrania, ogółem: nowe obiekty modyfikowane.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mala_Nessi
PostWysłany: Pią 21:53, 30 Paź 2009 
Little Eddie's Aunty Ness [mod]

Dołączył: 11 Paź 2009
Posty: 978
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Gorzów Wlkp./wygwizdajewo.
Płeć: Seksowna Wampirzyca


ah ! W końcu przeczytałam Smile

Ojeeej ! Dla mnie? Jak miło ;* ;D

Króciutki, ale fajny.
Chciałaś krytyki, więc spróbuję Ci zbytnio nie słodzić, jak to mam w zwyczaju gdy coś mi się podoba ; p
Otóż zapowiada się nawet ciekawie, jednak czegoś mi brakuje... W sumie nie wiem jeszcze czego... Jak się dowiem to Ci powiem ; p
Na razie co do rozdziału.
Nie jest zły. Paula wydaje się być buntowniczką, a czy naprawdę nią jest przekonamy się później.
Michał niby taki idealny, ale mam nadzieje, że znajdziemy w nim jakieś wady, bo nie lubie słodziutkich, idealnych facetów, z którymi główna bohaterka nie może być, bo coś tam.
No i nie było np. jakiegoś tematu o czym gadali. Dobra poznawali się, ale niektóre momenty takiego poznania się są ważne.
No i mam nadzieję, że nie będzie mu się za szybko zwierzać ... jakoś mnie odtrąca taki przebieg akcji.
No ona wstała rano, a Michał to się rozpłynął?
Dobra czepiam się za bardzo ; p Taki jakiś nastrój mam dzisiaj.
No i mam nadzieję, że opiszesz jakoś bardziej ich wygląd, bo dobrze jest dobie postacie wyobrażać. I że też opiszesz bardziej szczegółowo relacje Pauli z Grzegorzem i Dorotą.

Uwielbiam Cię ;*
Możesz to wstawiać chociażby dla mnie ; p

( A przy okazji Ci grożę ! Jeśli nie skomentujesz mi mojego ff-a to Ci urwę głowę kochana Smile Bo nie wiem co Ty myślisz do cholery!)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)

Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Strona 1 z 1
Forum www.thepowerofedward.fora.pl Strona Główna  ~  Koncik Pisarza / Opowiadania autorskie

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu


 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach