Forum www.thepowerofedward.fora.pl Strona Główna
Autor Wiadomość
<   Koncik Pisarza / Fanfiction / Autorskie   ~   Wędrówką Jedną Życie Jest Człowieka

Pisac?
Tak :)
100%
 100%  [ 3 ]
Nie :)
0%
 0%  [ 0 ]
Wszystkich Głosów : 3

yeansgirl
PostWysłany: Sob 22:19, 24 Paź 2009 
Queen of Edward [admin]

Dołączył: 10 Paź 2009
Posty: 532
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z objęc mojego Boga <3
Płeć: Seksowna Wampirzyca




Pomyślałam, że moze czas wstawic mojego drugiego ff. Pierwsze dwa rozdziały były piasne jeszcze przed YCD, więc nie są najlepsze. Najchętniej to bym je całkowicie usunęła xD Po dwuch rzdziałach zaprzestałam pianie, a teraz niedawno znów zostałam natchnięta na coś smutnego, a więc napisałam prolog, nadałam i opublikowałam. Jednak obmyślony w mojej głowie plan wydarzeń zmienił się i to bardzo. Zakończenie będzie całkeim inne niż planowałam ostatnim razem.
Opowiadanie (od rozdziału trzeciego) pisane pod inspiracją wiersza Edwarda Stachury o takim samym tytule.

Autor: yeans-girl
Beta: Wyjątkowa
[OOC] [AU/AH] [BO]

Opis:On młodociany przestępca, ona święta córka policjanta.
On bogaty, ona niezbyt.
On nieszczęśliwy, ona też.
Pełna cierpienia historia ukazująca realny świat i to, że nie wszystko kończy się happy end'em.

Stachura Edward

Wędrówką jedną życie jest człowieka


Wędrówką jedną życie jest człowieka;
Idzie wciąż,
Dalej wciąż,
Dokąd? Skąd?
Dokąd! Skąd!
Dokąd! Skąd!

Jak zjawa senna życie jest człowieka;
Zjawia się,
Dotknąć chcesz,
Lecz ucieka?
Lecz ucieka !
Lecz ucieka !

To nic! To nic! To nic!
Dopóki sił
Jednak iść! Przecież iść!
Będę iść!

To nic! To nic! To nic!
Dopóki sił,
Będę szedł! Będę biegł!
Nie dam się!

Wędrówką jedną życie jest człowieka;
Idzie tam,
Idzie tu,
Brak mu tchu ?
Brak mu tchu !
Brak mu tchu !

Jak chmura zwiewna życie jest człowieka!
Płynie wzwyż,
Płynie w niż!
Śmierć go czeka?
Śmierć go czeka !
Śmierc go czeka !

To nic! To nic! To nic!
Dopóki sił
Jednak iść! Przecież iść!
Będę iść!

To nic! To nic! To nic!
Dopóki sił,
Będę szedł! Będę biegł!
Nie dam się!

To nic! To nic! To nic!
Dopóki sił
Jednak iść! Przecież iść!
Będę iść!

PROLOG

Czułeś kiedyś taki ból, który pojawia się po utracie kogoś bliskiego i rozrywa od środka wszystkie organy łącznie z sercem? Więc, wyobraź sobie, jaką moc ma to uczucie, kiedy tracisz wszystko, co bliskie twojemu sercu. Nawet największe szczęście może zamienić się w taki ból. W jednej chwili wszystko jest na swoim miejscu, a w innej rozsypuje się na kawałki. Siedzisz w szpitalnej poczekalni i czekasz na wyrok, chociaż wiesz, że już jakiś czas temu serce najważniejszych dla ciebie osób przestało bić. Czujesz się pusty i każda emocja, jaka tobą szarpie, wydaje ci się być o wiele za mała.

ROZDZIAŁ PIERWSZY

Moja wędrówka zaczęła się zaraz po narodzinach, ale nabrała sensu i zaczęła prowadzić do konkretnego celu dopiero, gdy w trzeciej klasie szkoły średniej uświadomiłam sobie, że nie mogę żyć bez Edwarda Cullena. Problem w tym, że chłopak nie zwracał nigdy na mnie uwagi. Obracał się w całkiem innym towarzystwie, a ja byłam zbyt nieśmiałą pesymistą, aby do niego zagadać. Zresztą niemożliwe było, aby ktoś należący do rodziny Cullenów zadawał się z kimś takim jak ja. Oni byli pewnymi siebie młodocianymi przestępcami, a ja świętą córeczką komendanta policji. Nie raz mieli do czynienia z moim ojcem, a ja miałam zakaz zbliżania się do nich. Taa, bo oni walili drzwiami i oknami, aby się ze mną zadawać. Nie było dnia, żeby żadne z nich mnie nie zaczepiło, nie szturchnęła, czy nie potrąciło. Najczęściej dokuczał mi właśnie Edward, ale jego zaczepkami się nie przejmowałam. Przynajmniej zwracał na mnie uwagę, co bardzo mnie cieszyło. Postanowiłam sobie, że kiedyś z nim porozmawiam. Nieważne, jaką cenę za to zapłacę, ale zrobię to.
Mniej więcej miesiąc po moim postanowieniu nauczycielka WOSu zadała nam pracę na temat wzajemnych stosunków młodzieży. Zadanie mięliśmy wykonać w parach. Prawie zemdlałam, kiedy wylosowałam karteczkę, na której było napisane nazwisko Edwarda. Niezwykle się ucieszyłam. Tylko pojawił się problem, a mianowicie Charlie. Jak mu wytłumaczę to, że przez najbliższy miesiąc codziennie będę spędzała z najmłodszym Cullenem przynajmniej godzinę? Tato mówił, że dla mojej edukacji jest w stanie zgodzić się na wszystko. Oprócz rzeczy, które groziłyby uszczerbkiem na zdrowiu oczywiście. Ale czy spotkania z moim ukochanym zaliczają się do tej grupy? Zdaniem taty prawdopodobnie tak. Wiedziałam jedno, po powrocie do domu czekała mnie trudna rozmowa z rodzicami…
Kiedy po zakończeniu lekcji zaczęłam się pakować, obok mojej ławki zjawił się mój bóg.
- Wygląda na to, że musimy tę pracę napisać razem. Tylko co zrobimy z komendantem? – zapytał.
Chłopak jaki był, taki był, ale do nauki się przykładał. To trzeba mu przyznać.
- Nie mam pojęcia. Spróbuję z nim porozmawiać, ale jeśli chcesz, mogę spróbować poprosić o zmianę pary – zasugerowałam. Bałam się, że uzna, iż mój pomysł jest dobry i poprosi, a raczej nakaże, abym poszła do nauczycielki.
- Upadłaś na głowę? – postukał się w czoło. - Przecież nie pozwoli nam na wymianę. Jakoś musisz wytrzymać ze mną, Swan. – Posłał mi swój krzywy uśmiech, dla którego straciłam głowę i odszedł.
Był ubrany w czarną, skórzaną kurtkę, pod którą miał obcisłą, brązową koszulkę kontrastującą z jego bladą cerą oraz ciemne dżinsy. Poruszał się jak model na wybiegu, co spowodowało, że był najbardziej pożądanym chłopakiem w szkole. Nie było dziewczyny, która nie znałaby jego nazwiska i nie reagowała piskami na wspomnienie o nim. No dobra, ja ekscytowałam się jedynie w myślach.
Po powrocie do domu tradycyjnie zabrałam się do odrabiania prac domowych. Wtedy jednak nie mogłam się skupić na moim zajęciu, ponieważ denerwowałam się rozmową z rodzicami. Kilka godzin później usłyszałam odgłos, jaki wydobywał się spod kół auta, kiedy jechało po żwirze na podjeździe. Wzięłam kilka dużych oddechów i zbiegłam po schodach, aby przywitać rodziców.
- Część, mamo! Część, tato!
- Witaj, kochanie – odpowiedział Charlie i przytulił mnie do siebie.
- Co tam w pracy? – zapytałam.
- Wszystko dobrze, a jak w szkole? – Wiedziałam, że zada to pytanie. Uznałam to za dobry moment, aby poinformować go, kto jest moim partnerem na WOSie.
Wszyscy przeszliśmy do salonu gdzie oni usiedli w fotelach, a ja na kanapie. Tato włączył telewizor.
Doskonale pamiętam ten pokój. Był duży, ale większość przestrzeni w nim była niezagospodarowana. Na ścianach były dwa okna z ciężkimi, czerwonymi zasłonami i całe mnóstwo zdjęć. Na środku stała ława, dwa fotele i kanapa. W każdym możliwym miejscu znajdowały się kwiaty. Kochałam zieleń i nadal ją kocham. Rośliny wydają się takie bezbronne, każdy może zrobić im krzywdę. Codziennie tracą kilkaset sióstr i braci, mimo to nie poddają się. Stoją w miejscu, a jednak wędrują. To czyni je pięknymi z zewnątrz i w środku. Ja nie potrafię być taka jak one. Poddałam się.
- Też. Wiesz, zadali nam do napisania pracę o wzajemnych stosunkach młodzieży. Mamy pracować w parach… - zaczęłam.
- Wspaniale, więc, w czym problem? Kto jest twoim partnerem? – przerwał mi. Odwróciłam głowę w stronę okna i spojrzałam przez nie.
- Edward Cullen. – Tato wypluł cały napój, który miał w ustach. Musiałam nie zauważyć, że zamierza się napić.
- Dobrze, Bello. Skoro musisz, to pracuj z nim. Ale pod warunkiem, że będzie odbywało się to u nas w domu i tylko godzinę dziennie – zgodził się. Nie mogłam w to uwierzyć.
- Dziękuję. – Ucałowałam go w policzek i pobiegłam na górę, rozmyślać o miesiącu spędzonym z moim bogiem. Edwardem Cullenem.


ROZDZIAŁ DRUGI

Pamiętam, że następnego dnia obudziłam się w bardzo dobrym humorze. Nic nie było w stanie tego zmienić, nawet paskudna pogoda za oknem. Tego dnia musiałam ustalić wszystko z Edwardem.
Kiedy dojechałam na szkolny parking, wszyscy patrzyli się na mnie tak, jakbym była obłąkana. Powtarzało się to codziennie. W końcu byłam córką komendanta policji, a do tej szkoły uczęszczało wiele osób, które miały z nim na pieńku. Moim kolejnym marzeniem było zmienić szkołę. Niestety w Forks była tylko jedna i rodzice nie wyrażali na to zgody: „Tutaj możemy mieć cię na oku” - powtarzali. No tak, bo ja mam tylko siedemnaście lat i nie trafię sama do Port Angeles. Takie było moje zdanie na ten temat wtedy, a teraz… brakuje mi ich i wiem, że chcieli dobrze. Jak stajesz się rodzicem, twój światopogląd potrafi zmienić się o sto osiemdziesiąt stopni. Tak było w moim przypadku.
Spuściłam głowę na dół i zaczęłam żałować, że wyjątkowo nie ubrałam bluzy z kapturem. Zignorowałam chamskie spojrzenia otaczających mnie uczniów i udałam się do klasy, gdzie miałam pierwszą lekcję, angielski. Kiedy usiadłam w ławce, wyciągnęłam z plecaka książkę i zaczęłam ją czytać. Była jedną z moich ulubionych, bo bohaterka wydawała się być mi bliska. Jej życie było pełne cierpienia i niespełnionej miłości. Całkowicie pogrążyłam się w lekturze, dopóki ktoś obok mnie nie odchrząknął. Podniosłam głowę i ujrzałam parę zielonych oczu, które nawiedzały mnie w snach.
- Gadałaś z komendantem? – zapytał. Jego głos brzmiał tak, jak gdyby śpiewał. Był taki aksamitny, płynny i lekki. Hipnotyzował.
- Zgodził się, ale musimy uczyć się u mnie w domu pod nadzorem rodziców i tylko godzinę dziennie.
Nie rozumiałam, dlaczego nie pozwolił mi odwiedzać go w jego domu, przecież ojca Edwarda, Carlisla Cullena, darzy sympatią. Zawsze powtarzał, że nie wie, dlaczego jego dzieci tak się zachowują, ich rodzice to tacy porządni ludzie. Carlisle jest cenionym lekarzem, a Esme doskonałą dekoratorką wnętrz. Być może brakuje im czasu, aby się dobrze zaopiekować dziećmi.
- Komendancik oczywiście narzucił warunki, ale po co? Jego przykładna córeczka i bez nich wie, że musi trzymać się z dala od wstrętnych Cullenów. – Na jego twarzy pojawił się grymas obrzydzenia i odszedł.
Pierwszy raz od bardzo dawna nie mogłam się skupić na lekcji. Odrzucałam go. Tak jak i wszystkich innych. Cholera, że akurat mój ojciec musiał być gliną. Nie, to nie była jego wina, to ja byłam zbyt sztywna, aby normalnie funkcjonować w społeczeństwie.
Resztę lekcji rozmyślałam osobie i o tym, co jest ze mną nie tak. Przecież jestem człowiekiem w pełni sprawnym umysłowo. Oceny mam dobre, ale nie posiadam przyjaciół. Nigdy ich nie miałam, chociaż niektóre osoby twierdziły, że niby nimi są, a za plecami obgadywały mnie. Chwilami były dla mnie miłe, a później wyśmiewały i dokuczały. Tak od dzieciństwa. Czasami mam wielką ochotę zacząć wszystko od nowa. Przeprowadzić się na drugi koniec kraju i spróbować zaprzyjaźnić się z ludźmi, z którymi wcześniej nie miałam styczności. Pokazać starym znajomym, że da się mnie polubić. Na trygonometrii kartka papieru zwinięta w kulkę wylądowała na mojej ławce. Rozwinęła i przeczytałam zgrabnie wykaligrafowaną wiadomość:
Będę o 17:00, Swan.
Jej autor nie podpisał się, ale i bez tego wiedziałam, iż jest nim Edward. Ciekawiło mnie, jak będzie wyglądało nasze spotkanie. Czy mój partner będzie miły dla mnie i Charliego oraz czy tato będzie na każdym kroku pokazywał, że Edward nie jest mile widzianym gościem.
Po powrocie do domu zabrałam się do zbierania informacji potrzebnych do projektu. Chociaż najlepszym źródłem niewątpliwie byłby dzień spędzony w mojej szkole. Wystarczyło przyglądnąć się młodzieży na stołówce i już praca gotowa. Jednakże nie mogłam podsunąć moich spostrzeżeń Edwardowi, bo wtedy ten znienawidziłby mnie jeszcze bardziej. Oczywiście, o ile to możliwe. Na pewno nie spodobałaby się mu nazwa, jaką posługuję się w myślach, o jego bandzie.
Punktualnie o siedemnastej rozległo się pukanie do drzwi. Kiedy do niech podbiegłam i otworzyłam, zaparło mi dech w piersiach. Mój gość wyglądał inaczej niż zwykle. Był ubrany w jasne jeansy i zieloną koszulę podkreślającą jego szmaragdowe oczy. Kilka jej guzików było rozpięte, tak, że mogłam podziwiać jego blade obojczyki. Miedziane włosy były w większym nieładzie niż zwykle. Gdy mój wzrok na nie natrafił chłopak podrapał się prawą ręką w głowę, co dodawało całej sytuacji komizmu.
- Zaspałem i nie zdążyłem się porządnie przygotować. Nie chciałem się spóźnić.
Od tej strony go nie znałam. No tak, nigdy nie oceniaj książki po okładce. Zaprosiłam go do środka i wskazałam drogę do mojego pokoju. Gdy przekroczyliśmy jego próg, chłopak stanął i zaczął rozglądać się dookoła.
Pokój nie był duży, ale nie należał też do najmniejszych. Dla mnie w zupełności wystarczał. Na ścianach znajdowała się niebieska, lekko poprzecierana tapeta. Łóżko było z pomalowanego na biało metalu. Naprzeciw stało drewniane biurko i regał pełen książek. Nigdy nie starczało mi miejsca, aby wszystkie ustawić na półce, a więc niektóre leżały na etażerce. To miejsce było moją samotnią. Tylko tam byłam bezpieczna. Tam nikt nie mógł nazywać mnie dziwadłem ani przyczepiać się do mojej osoby. Pierwszym człowiekiem, z poza mojej rodziny, który do niego wszedł, był właśnie Edward. Bałam się, co sobie o mnie pomyśli, skoro teraz miał okazję poznać mnie lepiej niż inni.
- Słuchasz muzyki klasycznej? – zapytał, kiedy podszedł do półki z płytami.
- T-tak. Tylko ona powala mi zapomnieć o całym bożym świecie. – Cudownie. Ale głupoty gadam. Chociaż dla mnie była to szczera prawda, on może uznać mnie za idiotkę.
- Rozumiem cię, Bello – wyznał swoim anielskim barytonem. Chwileczkę, nie uznał mnie za dziwadło? Nawet się nie zaśmiał? Był inny, niż sądziłam.
Zabraliśmy się do przygotowywania projektu. Okazało się, że praca z moim partnerem była niezwykle owocna i szła szybko. Z minuty na minutę znałam Cullena coraz lepiej i przez cały czas zadziwiał mnie czymś nowym. Nie był taki, jakiego znałam go dotychczas. Przykładał się do tego, co robił, powstrzymywał od przeklinania i był po prostu miły. Nie miałam pojęcia, czy udawał kogoś innego przed rodzeństwem, czy po prostu chciał, aby cała szkoła miała go za zadufanego w sobie buntownika. Nie obchodziło mnie to. Ważne, jaki był naprawdę, a wiem, że teraz nie udaje. Za wszelką cenę postaram się dowiedzieć o nim wszystkiego. Nawet rzeczy, których on sam o sobie nie wie.
- To jak? Juro o tej samej godzinie? – Widziałam, że jego usta się poruszały, ale nie rozumiałam jego słów. Tak pogrążyłam się w myślach, iż musiało minąć trochę czasu zanim sobie uświadomiłam, co takiego powiedział.
- Jeśli chcesz możesz przyjść o wpół do piątej. Rodzice, tak jak dzisiaj, będą w pracy i nie zauważą, że przyszedłeś wcześniej, a my dzięki temu będziemy mieć więcej czas na projekt. – Uśmiechnęłam się.
- Dobry pomysł. W takim razie do jutra, Bello. – Odwzajemnił gest i wyszedł, a ton jego głosu nadal brzmiał w moich uszach. Nie przypuszczałam, że mogę pokochać go jeszcze bardziej.


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
chochlica1
PostWysłany: Sob 22:59, 24 Paź 2009 
Kapral Kot w Butach

Dołączył: 10 Paź 2009
Posty: 790
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Seksowna Wampirzyca


Po pierwsze, to podoba mi się tematyka. Czerń i biel się krzyżują, pozwalając sobie zmieszać się ze sobą i stworzyć tęczę. Być może nie taką kolorową, jak by się wydawało Wink

Zacznę od prologu. Intryguje. Ujawnia ból i niemożność wykonania czegoś, by sobie ulżyć. O co może chodzić, kto cierpi i kto jest czegoś ofiarą? Pozostawiasz mnie z wieloma pytaniami, a to zaledwie kilka zdań! Nieładnie tak mnie intrygować Wink

Przechodząc dalej. Bella to niepozorna dziewczyna, zamknięta w sobie, we własnym świecie, którego nieodzowną częścią jest Edward Cullen - niczego nieświadomy, że tak to ujmę, chuligan. Zły chłopiec Twisted Evil Coś, co bardzo, bardzo lubię Wink Tworzą fantastyczny kontrast. Usposobienie niewinności i czystego grzechu. A może jednak dwa tak różne bieguny coś połączy, skoro jeden ustawił się już pod właściwym kątem?

Na pewno, na tym polega istota. Przeciwieństwa się przyciągają i nim zdążą obejrzeć, już będą udupione. Takie życie. Taka miłość. Taka niedorzeczność świata.

Ta praca domowa wyzwoli w nich nowe wcielenia i spojrzenie na świat inne niż dotychczas. Pewnie obydwoje wiele się nauczą. I pewnie starą po drodze siebie, by odzyskać się na nowo Wink

Uwielbiam twój styl pisania Dżi. Jest swobodny i opisuje wszystko, co być powinno. Nie jest mi ciężko, gdy to czytam, ale rozumiem bohaterów Wink To dar, kochana! Ja tak nie potrafię!

Kocham i czekam na nowy, zawsze chętna do natychania! ;**


Post został pochwalony 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)

Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Strona 1 z 1
Forum www.thepowerofedward.fora.pl Strona Główna  ~  Koncik Pisarza / Fanfiction / Autorskie

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu


 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach